Zwiedzanie musieliśmy rozłożyc na 2 dni - chociaż zwiedzamy bez niepotrzebnego marudzenia w dłużej w jednym miejscu, czasu jest zbyt mało na jeden dzień. Wczoraj z mapą i przewodnikami planowałem trasę, dziś wcielamy to w życie. Koledzy śmieją się, że to planowanie wyszło tak dobrze, że poruszamy się po mieście, jak byśmy już tu byli.
Zaczynamy oczywiście od p.Catalunya i pierwsze kroki kierujemy obok Łuku Triumfalnego do osławionej Sagrada Familia. Tego dnia w tym miejscu spędzimy chyba najwięcej czasu, a przecież nie wchodzimy do środka. Nie odstrasza nas cena (10 euro) ale kolejka, w której nie zamierzamy stracić kilku godzin. Katedrę oglądamy z zewnątrz i to wystarcza, żeby odebrać nam mowę. Właściwie na każdym metrze kwadratowym powierzchni katedry można oglądać misterne rzeźbienia i scenki. Uśmiechamy się gratulując Gaudiemu kilku niesamowitych wizji (Jezus zwisający z poziomego krzyża?!).
Po strzeleniu kilku zdjęć i ochłonięciu wyruszamy dalej śladami tego architekta. Pod nogami zaprojektowana przez niego kostka brukowa, na fasadach kamienic jego niezwykłe wizje - La Pedrera, która wydaje się żyć i falować i inne, które przynoszą nam wizje jak z baśni. Później zobaczymy jeszcze Casa Mila, ale tez nie wejdziemy do środka (muszę to jeszcze kiedyś zrobić). Wchodzimy na Las Ramblas i delektujemy się pięknym chaosem. Kupcy, uliczni artyści i masa turystów - to pięknie pasuje do tego miejsca. Odwiedzamy targ, przed którym znajdujemy na chodniku mozaikę Miro.
Z Rambli przez Bari Gotic - stare miasto pełne magicznych wąskich uliczek, zakamarków i pięknego kościoła Santa Maria del Mar. Ważne miejsce, zwłaszcza teraz - właśnie kończy się La Merce, święto patronki Barcelony. Jest już późno więc postanawiamy coś zjeść i zaplanujemy resztę dnia. Decydujemy się na paellę, w końcu jesteśmy w Katalonii, zjadamy ją w restauracji z widokiem na port.
I tu zdarza się przykra niespodzianka. Przy płaceniu okazuje się, że Tomkowi zniknęło z portfela 300 euro. Wspólnie płacimy za rachunek i ze smutnymi minami postanawiamy, że kończymy na dziś zwiedzanie - wracamy do Lloret i zapijemy smutki. P. Catalunya - Blanes - Lloret de Mar