Po solidnym śnie i odpoczynku postanawiamy przejść się (tak, przejść i w tym właśnie problem) do Tosca del Mar, pooglądać ruiny starówki, ale trasa okazuje się zbyt długa. Cały ten wypad rekompensuje skaliste widoki wybrzeża, robimy zdjęcia i opalamy się. Wracamy znów zmęczeni i uzupełniamy energię jedzeniem i sangrią. Na jutrzejszy, ostatni pełen dzień w Katalonii zostawiamy sobie Water World, troszkę boimy się o pogodę, nie bezpodstawnie.
Pogoda się zmienia i robi się chłodno, ale z wodnego parku nie rezygnujemy. Spędzamy tam pół dnia, chwilę zastanawiamy się z Tomkiem nad skokiem na bungee tuż obok, ale cena nas odstrasz i wracamy ugrzać się, kupić ostatnie pamiątki, pocztówki etc. Jutro wracamy do Polski.